Skąd się biorą psy w policji?
Zakład Kynologii Policyjnej Centrum Szkolenia Policji znajduje się nie w Legionowie, gdzie mieści się znana szkoła Policji, lecz w odległych od niej o blisko 80 km Sułkowicach. To tu zaczyna się zawodowa kariera każdego policyjnego czworonoga. W 2022 r. z Sułkowic do służby trafiło 114 psów. Ogółem na koniec ubiegłego roku w policji było ich 905.
Duże wymagania
O tym, jak wygląda selekcja psów, co to za zwierzęta i skąd pochodzą opowiada ekspert Zakładu Kynologii Policyjnej Centrum Szkolenia Policji.
Psy, które trafiają do Sułkowic, są tam przywożone przez właścicieli. To czasem hodowca, czasem osoba, która specjalizuje się w wyszukiwaniu psów, którymi stara się potem zainteresować policję, straż graniczną czy wojsko. Wymagania wobec psów są bardzo wysokie.
- W 2022 r. z tych już wstępnie wytypowanych przez właścicieli poddaliśmy kwalifikacji 460 i tylko 114 sprostało wymogom. Zdecydowana większość to psy w typie owczarka niemieckiego czy belgijskiego, psy tzw. pracujące, z rodowodem. Rodowód jest dla nas ważny, ale jako świadectwo dokumentujące pochodzenie, a nie czystość rasową. Rasowe, wystawowe psy mają małą szansę przejść przez sito kwalifikacyjne. Nawet wystawowy owczarek będący championem niekoniecznie poradzi sobie z trwającym pięć miesięcy szkoleniem. Na przykład labradory nie trafiają się już prawie w ogóle – czyste rasowo pieski na wystawie wyglądają pięknie, ale nie mają zbyt dużej ochoty do pracy – dotyczy to wszystkich ras – opowiada kom. Paweł Pińczuk.
Wąchające, gryzące i bojowe
Wyróżnia się trzy podstawowe specjalizacje: psy tropiące do wyszukiwania zapachów materiałów wybuchowych, narkotyków, zwłok ludzkich lub innych zadań związanych z pracą węchową. Kolejną kategorię stanowią psy patrolowe i patrolowo-tropiące, które w żargonie policyjnym czasem nazywa się psami "gryzącymi". Najtrudniejsze do pozyskania i najrzadsze są natomiast psy bojowe dla kontrterrorystów z CPKP "BOA". Są to zwierzęta stabilne emocjonalnie i silne psychicznie. Ich zachowanie w bardzo różnych warunkach ma być przewidywalne i muszą być ciche – nie mogą szczekać. Taki pies powinien się doskonale socjalizować z całym zespołem, gdyż stanowi jego część. W samym CPKP "BOA" musi być też człowiek, który chce pracować z psem. Zabawa, karmienie, sprzątanie kojca psa to codzienność – tzw. warunki bojowe czy ćwiczenia to tylko mały fragment tego, na czym polega praca z psem. Niewielu policjantów, marząc o tym, żeby zostać kontrterrorystą, planuje jednocześnie zostać przewodnikiem psa. Pies musi czuć, że ma oparcie w swoim opiekunie, a na to trzeba sobie zapracować.
Ile za psa?
W 2023 r. zaczęły obowiązywać nowe założenia centralnego doboru psów do użycia w Policji. Jeszcze w 2022 r. za psy spełniające wyśrubowane wymagania polska policja płaciła od 4 tys. zł do 7 tys. zł w kategorii związanej z tropieniem śladów i wyszukiwaniem zapachów. W kategorii patrolowej i patrolowo-tropiącej od 5 tys. zł do 8 tys. zł i od 9 tys. zł do 12 tys. zł w kategorii bojowej.
Z analiz przeprowadzonych w Biurze Prewencji KGP w porozumieniu z komendami wojewódzkim i KSP wyciągnięto następujący wniosek: dotychczasowe stawki za psy pozyskiwane do użycia w policji stwarzały ograniczenia w możliwościach nabycia wartościowych psów oraz były powodem niskiego zainteresowania hodowców współpracą z policją. Najlepsze psy nie były w ogóle proponowane do poddania kwalifikacji przez Policję. Stawki rynkowe za takie psy, jakich potrzebuje nasza formacja, były wielokrotnie wyższe.
W związku z tym opracowano nowe założenia. Aktualnie ceny w wyżej podanych kategoriach za psa to kolejno: 8 tys. zł – 10 tys. zł, 10 tys. zł – 12 tys. zł i 18 tys. zł – 20 tys. zł.
Komisja lekarska
Psy, które trafiają do naboru, mają nie mniej niż 12 miesięcy. Młodszy pies może być nieco tańszy, ale nadal rośnie, zmienia się, dojrzewa jego psychika. Może się okazać, że siedmiomiesięczne zwierzę, w którym ulokowano nadzieję, czas i pieniądze, kilka miesięcy później już nie rokuje. Najpierw trafiają na badania lekarskie do policyjnego weterynarza wraz z dokumentacją medyczną oraz świadectwem pochodzenia.
Dokumenty te zapewnia hodowca. Jest to przede wszystkim pięć zdjęć RTG, które weterynarz wnikliwie ocenia i porównuje to, co widzi na ekranie monitora, z tym, jak wygląda i jak zachowuje się pacjent. Każdy pies zostaje dokładnie zbadany, oglądany jest każdy ząb.
Aportowanie i gryzienie
Aportowanie poprzedza jeden lub kilka wystrzałów z broni czarnoprochowej. Pies ma nie zwracać uwagi na wystrzały, hałas nie może sprawić, że straci zainteresowanie piłką, którą ma znaleźć i przynieść. Jeśli podkuli ogon czy ucieknie, to będzie koniec nadziei jego pana na dobry zarobek. Jak twierdzi kom. Paweł Pińczuk, każdego psa można przyzwyczaić do huku i uwarunkować tak, żeby nie reagował. Ale wystarczy zmienić dźwięk wystrzału czy otoczenie, w którym pies będzie poddany podobnemu testowi, i zwierzę znowu się wystraszy. Dlatego reakcję na hałas sprawdza się na różnych etapach i na różne sposoby.
Na kolejnych etapach sprawdza się, czy pies potrafi się bronić drażniony przez testera zabezpieczonego w gryzak. Następie psy trafiają do symulatorni. To parterowy budynek z kilkoma dostępnymi z korytarza różnie umeblowanymi pomieszczeniami. Odkurzacze, suszarki do włosów, naczynia, wózki dziecięce, zabawki. Pies nagle w jednym z pomieszczeń zostaje zaatakowany przez testera, w rolę którego wciela się kom. Paweł Pińczuk. Oczywiście daje się odwołać, jeśli dostanie takie polecenie.
Z równowagi nie są w stanie wytrącić ich ani potężny pluszak udający tygrysa, ani hałas przewracanych naczyń czy odgłosy włączanych urządzeń AGD. Wszystkie zwracają uwagę na wiszące w jednym z mieszkań futro z wydry, ale szybko tracą nim zainteresowanie. Podobno kiedyś jeden z piesków przez futro nie zdał egzaminu, gdyż tak się w nim zakochał, że za nic nie chciał się z nim rozstać. Widocznie nikt mu nie powiedział, że od dekad wydra nie jest w modzie.
Umowa o pracę
Po pozytywnym przejściu testów, właściciele psów dostają tzw. kartę kwalifikacyjną oraz dokument zobowiązujący do dostarczenia psa do Sułkowic w dniu rozpoczęcia szkolenia. Psy zostaną przydzielone poszczególnym komendom wojewódzkim i ich przedstawiciele podpiszą z dotychczasowymi właścicielami czworonogów umowy kupna-sprzedaży. Potem trafią do swoich przewodników. Z nimi utworzą drużyny i rozpocznie się trwające pięć miesięcy szkolenie.
/źr.: Gazeta Policyjna, autor: TOMASZ DĄBROWSKI, oprac. sqx/
To intelektualne elity służb mundurowych.
a taki Wosiek ,jedyne co robił w radzie miasta to walczył ze szczekaniem psów policyjnych..ciekawe , ze szczekanie różnych mend mu teraz nie przeszkadza.