TAK czy NIE dla elektrowni wiatrowych
Hałas elektrowni wiatrowych i jego wpływ na zdrowie ludzi, złom wiatrakowy instalowany w Polsce, rzucanie lodem i fragmentami śmigieł w konsekwencji eksploatacji i awarii turbin wiatrowych, migotanie światła – rzucanie cienia w budynkach sąsiadujących w wiatrakami, udostępnianie gruntów pod urządzenia i związane z tym straty dla mieszkańców, a przede wszystkim kto zapłaci w przyszłości za koszty ich rozbiórki – o poważnych zagrożeniach, jakie niesie budowa instalacji wiatrowych mówili specjaliści od energetyki odnawialnej podczas Konferencji „TAK czy NIE dla elektrowni wiatrowych”.
O tym, jak złudne może być przekonanie, że wytwarzające prąd wiatraki są korzystne dla mieszkańców i gminy, a także liczących na sponsoring lokalnych organizacji – przekonywał otwierający spotkanie raciborski radny Piotr Kima, reprezentujący Komitetu Obrony Ziemi Raciborskiej przed zagrożeniami dla ludzi i środowiska ze strony elektrowni wiatrowych.
Na Zamku Piastowskim mieszkańcy Wojnowic oraz innych podraciborskich miejscowości, w których lada moment ustawione zostaną wiatraki, dowiedzieli się jakie mogą stanowić one zagrożenie, z referatu „Prawo bezprawia” wygłoszonego przez eksperta podkomisji sejmowej w zakresie elektrowni wiatrowych, dr inż. Witolda Jaszczuka. O alternatywach dla wiatraków, jak fotowoltaika czy geotermia przypomniał natomiast prof. dr inż. Ryszard Tytko specjalista z dziedziny energetyki odnawialnej z Krakowa.
– Hałas stał się w XX stuleciu jednym z najniebezpieczniejszych wrogów człowieka. Atakuje każdy żywy organizm w dzień i w nocy. Hałas i wibracje mają ujemny wpływ na zdrowie, zmniejszają wydajność pracy, utrudniają wypoczynek i koncentrację. Stałe oddziaływanie hałasu kumuluje się, podobnie jak promieniowanie wpływając na cały organizm, nie tylko na narząd słuchu, ale też na system nerwowy, powodując m.in. zaburzenia snu i trawienia, zmiany akcji serca, ciśnienia krwi, rytmu oddychania itp. – tłumaczył co czeka mieszkających w sąsiedztwie wiatraków ludzi dr inż. Witold Jaszczuk.
Co więcej urządzenia te nie podlegają żadnym przepisom bezpieczeństwa, montuje się je bez nadzoru technicznego i nikt ich nie sprawdza ani przed ani po montażu. O tym, jak te zwłaszcza uszkodzone, często sprowadzane jako złom, instalacje wiatorowe mogą być niebezpieczne, świadczą chociażby gabaryty: śmigło wiatraka w dużej turbinie waży ok. 40 t, a jego końcówka porusza się z prędkością ponad 300 km na godzinę. Zdarza się, że fragmenty urywają się i odlatują na znaczne odległosci, a wiatraki palą się np. na skutek uderzenia pioruna.
W rezultacie należy liczyć się w miejscowościach, gdzie ustawione zostaną wiatraki m.in.: z ich uciążliwością dla tysięcy osób, ogromną falą niezadowolenia społecznego i konfliktów społecznych, zagrożeniem zdrowia i bezpieczeństwa mieszkańców, czy też zagrożeniem przyszłymi ogromnymi kosztami w przypadku konieczności demontażu farm wiatrakowych.
Problemem jaki niesie energetyka wiatrowa zainteresował się dostrzegając jego skalę, senator RP Adam Gawęda, członek Komisji Gospodarki Narodowej i Komisji Ochrony Środowiska, członek Polskiego Komitetu Światowej Rady Energetycznej.
Szkoda, ze na konferencji zabrakło zaproszonych przedstawicieli lokalnych władz samorządowych powiatu, miasta i gmin.
jestem zdecydowanie na TAK...