Na wstępie

Zatrudnienie przez MZK człowieka od kontaktów z mediami uważam za bardzo dobry ruch. I nie ma tu znaczenia, że rolę tę powierzono Rafałowi Jabłońskiemu, poprzedniemu naczelnemu Nowin Wodzisławskich, z którym się przyjaźnię. Natomiast ważne jest, że wreszcie jest ktoś, kogo rolą jest informowanie o tym, co też MZK robi, bądź nie robi, dlaczego to robi, bądź nie, co planuje, itd. To, że my, dziennikarze mieliśmy problem, to pikuś. Jakoś sobie radziliśmy, to nasza robota. Gorzej, że klienci MZK, pasażerowie, nie byli na bieżąco informowani, np. w sprawie problemów z działaniem kasowników (któremu to tematowi poświęciłem jeden z wcześniejszych wstępniaków), czy w sprawie zmian w rozkładach. To znaczy zwykle był komunikat, że autobus A przesunięto z godz. 8.30 na 8.40, ale bez wyjaśnienia, dlaczego. Oczywiście dobrze by było, gdyby MZK na tej zmianie nie poprzestał, tylko stał się nowoczesną, sprawnie zarządzaną, reagującą na potrzeby członków i klientów organizacją, bo na razie jawi się jako skostniały moloch, z którego gminy członkowskie, gdyby tylko mogły, to by uciekły.

Jeszcze słowo w temacie asfaltowni w Mszanie i Godowie i problemach ze znalezieniem inwestorów. Teksty te znajdziecie, drodzy Czytelnicy, na stronach gminnych. Dochodzę do wniosku, że nasze gminy są bardzo bogate i pełne firm, skoro lekką ręką pozbywają się jednej z nich. Zgoda, uciążliwej, tylko, czy na tyle, by z niej rezygnować? Czy komuś przyszłoby na myśl dążyć do zamknięcia kopalni, bo są szkody górnicze? Wydaje mi się, że w dobrze rozumianym wspólnym interesie gminy, mieszkańców i firmy jest znaleźć dogodne wyjście dla wszystkich, a nie zniechęcać przedsiębiorcy, bo komuś przeszkadza. Takim rozwiązaniem mogłaby być pomoc w znalezieniu pieniędzy na przyjazną dla ludzi i otoczenia technologię. Tyle się mówi o otwieraniu się na inwestorów, stwarzaniu klimatu dla biznesu, itd. Proszę bardzo, tu jest konkretny inwestor, a nie wydumany, i konkretny problem do rozwiązania. Pora więc się wykazać.