Tam, na detoksie, nie jest tak źle... – subiektywna relacja z odwyku
Na imię mam Marek. I jestem alkoholikiem, świeżo po wyjściu z terapii alko-odwykowej w Gorzycach. Chciałbym napisać Wam tu parę słów o tym wszystkim.

Pewnie wielu z Was każe mi „iść se stąd pobiegać, bo to nie miejsce na takie pisanie”. Jeśli któraś z moich Pań Terapeutek przez przypadek by to przeczytała, to pewnie stwierdziłaby, że „Co za głupek! Ledwo wylazł, myśli, że już wszystko wie i już chce naprawiać wszystkich naokoło…”. I po części wszyscy będziecie mieli rację, ale nie o to mi tu chodzi, żeby moralizować czy kogoś uczyć. Chcę napisać, jak to wszystko odebrałem ja, czego się niepotrzebnie bałem, co mnie zaskoczyło... Tak po prostu.
To będzie jeden z pierwszych moich tekstów bez użycia środków „wenotwórczych” typu flaszka czy czteropak. Żadnym Hemingwayem też nie jestem, więc prosiłbym o lekką dozę wyrozumiałości.
Parę słów o mnie
Możliwe, że ten punkt jest tu niepotrzebny i będzie nudny, ale coś tu wrzucę, wtedy może ten cały obraz będzie taki pełniejszy. W telegraficznym skrócie: mam niecałe 36 lat, kilkanaście lat przepracowałem za granicą, 3 lata temu wróciłem do Polski. Wiem, co to znaczy mieć dobre pieniądze, wiem też jak to jest, gdy ich nie ma. Taki przeciętny synek. Kawaler. Piję od jakichś 17 – 18 lat, z początku wszystko było oczywiście piękne – dużo poznanych fajnych ludzi, przeżytych imprez, wesołe śpiewy przy ognisku aż do rana... Wszystko było pięknie i tak jak trzeba. Później dużo pracy, wyjazdów, życia na walizkach, balety w dalszym ciągu, coraz więcej picia i coraz mniej ochoty do działania. Przez kilka ostatnich latek wóda (z małymi wyjątkami) była już moim priorytetem. Postanowiłem więc coś zmienić, bo to moje chlanie było już coraz bardziej męczące – zarówno dla otoczenia, jak i dla mnie samego.
To wszystko dzięki panu kieczy, on tak się stara żeby do Gorzyc była zawsze kolejka. Ostatnio nawet bardzo duży namiot postawił na rynku żeby dużo ludzi piło i się uzależniało. Prezydent zrobi wszystko dla swoich wyborców, pozwala nawet pić pod żabką. Elektorat jest z Pana dumny!
Ile się czeka na miejsce w Gorzycach jeśli jest skierowanie?
Ale ściema
Życzę wytrwałości! Przed moim 25 letnim bratańcem walka o nowe życie, żeby wyjść z alkoholizmu w Ośrodku w którym byłeś Ty. Dajesz wsparcie!!! Dziękujemy za to!
Motywujący artykuł.
Dotrwałam do końca i szkoda, że się skończył.
Gratulacje. Trzymaj kciuki za mojego partnera. Pozdrawiam
Super artykul wielki szacunek.
Ja właśnie upadlan na same dno .
Przy pomocy zony i rodziny zaczynam terapie w zamkniętym.osrodku od środy mam.nadzjeje ze wytrwam
Pomimo, ze sama nie pije , ale mam tatę -trzeźwego alkoholika , po odwyku.. to gratuluję wpisu i! Super przekaz , trafia nawet do osoby niepijacej. Gratuluję sukcesu i nie poddawaj się!
Dziś idę po skierowanie i jadę będzie co ma być Aga 42 lata
Jade tam za 2 dni
Dzięki za ten artykuł
Gratulacje!!!
Podziwiam i życzę wytrwałości. Mój Mąż tez 4 lata temu zdecydował się, na odwyk i jest z Niego na prawdę nowy człowiek. Poznałam Go to nie widziałam Go nigdy trzeźwego, po odwyku musieliśmy sie tak jakby poznac na nowo. Kochałam Go pijanego, a trzeźwego jeszcze bardziej. Dlatego ogromny szacun dla wszyskich ludzi, którzy pokonali alkoholizm!!! Jesteście najlepsi ;) Pozdrowionka ;)
Szacun
Gratulacje
Przeczytałam do końca i miejscami myślałam że to mój mąż napisał,jesteście w podobnym wieku a rok temu miałam przyjemność odwiedzać i wspierać go w tym samym miejscu życzymy Tobie wytrwałości dziś mija Rok jak mój kochany mąż i ojciec jest trzeźwy i tyle dobrego się stało więc i tobie życzymy.
Wytrwałości Marek :)
Byle tak dalej! Trzymaj sie! Glowa do gory!
Prosty od serca tekst ,mam nadzieje ze pomoże choć jednej istocie podjąć odpowiednie decyzje a autorowi życzę wytrwałości i głowa do góry ...życie jest piękniejsze na trzeźwo
Trzymam kciuki
Brawo! Wytrwałości na przyszłość.