Droga pęka przez ciężkie autobusy i spad
Mocno popękana i z dziurami. Opis ten dotyczy ul. Jana Pawła II w Wodzisławiu, czyli drogi, która nie tak dawno była remontowana. - Dlaczego w tak krótkim czasie droga jest w tak fatalnym stanie? - pyta nasz czytelnik.

- Jadąc ulicami Wodzisławia po zimie można natknąć się na masę dziur, co po części jest zrozumiałe z uwagi na to, że wiele dróg nie było od lat remontowanych. Moją uwagę zwrócił jednak fakt popękania i wyskakujących dziur na ulicy Jana Pawła II - pisze nasz czytelnik i przypomina, że droga nie tak dawno była remontowana. Jak sprawdziliśmy, dokładnie pięć lat temu.
– W związku z tym mam pytanie kto nadzoruje jakość remontów dróg w Wodzisławiu Śląskim i kto wykonywał nakładkę na ulicy Jana Pawła II? Dlaczego w tak krótkim czasie jest w tak fatalnym stanie? Czy ktoś pilnuje jakości wykonania nawierzchni? - pyta czytelnik.
Wodzisławscy urzędnicy tłumaczą, że ul. Jana Pawła II jest szczególną ulicą, bo z dużym spadkiem podłużnym. A ponadto - asfalt na tej drodze w szczególny sposób narażony jest na duże obciążenia ruchem komunikacji autobusowej. - W kwestii popękania ulic i dziur w ramach pozimowego utrzymania dróg systematycznie działa i będzie działał Zarząd Dróg Miejskich - podkreśla rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Wodzisławiu Śl. Anna Szweda-Piguła.
Ponieważ przebudowa ul. Jana Pawła II była realizowana 5 lat temu, minął już okres gwarancji. Wykonawcą inwestycji było Przedsiębiorstwo Robót Drogowych z Raciborza, które w procedurze przetargowej złożyło najkorzystniejszą ofertę w wysokości ok. 156,2 tys. zł. - Co ważne, każdy taki remont nadzorują osoby ze stosownymi uprawnieniami. Do każdego zadania wykonawcy wybierani są z osobna, zwykle są to firmy zewnętrzne - przekazuje Anna Szweda-Piguła.
(mak)
Komentarze

27 komentarzy
@mhl999 jak to kto... urzędnik, który odbiera źle wykonaną inwestycję niezgodną z projektem powinien zostać zwolniony. Zresztą słusznie tam ktoś o CBA pisał, bo jeśli ktoś klepie odbiory i nie ma reklamacji to zaniedbanie, które może wynikać z korupcji a nie tylko zwykłe nieróbstwo.
Do poniżej, spadaj od tematu Wodzislawia
No, nareszcie któryś akolita "króla mopsu, caritasu i wiecznej renty" przeskoczył na temat, którego można się faktycznie czepiać. Bravo, mhl999! A co do waszej przenikliwości i wnikliwości, uroczyście uspokajam. Nie robię w Wodzisławiu nic, ani jako ktoś, ani jako byle kto. Nie popieram też żadnego, polującego na wodzisławski stołek, ani tego, co w nim siedzi, ani tego co chciałby więcej zasiłku. Po prostu, wasze komunistyczne widzenie świata i niepohamowana roszczeniowość mnie mierzi.
Jak ktoś chce sprawdzić uchybienia to może sobie sprawdzić bruk od muzeum (usc) w dół w kierunku"dworca" na 95% podbudowa nie jest wykonana zgodnie z projektem. Wystarczy zrobić odwierty co 2-5m na całej powierzchni która była wymienione. 3 wzgórzach tor do gry w bule też nie jest zgodny z projektem brak warstwy piaski I kamienia, którego już dziś po prostu nie ma bo było to tak mało. Labirynt to do dziś nie jest zgodny z projektem. Zjazdy dla wózków i ile pamiętam były w pierwotnym projekcie ale też ich nie wykonano. Dopiero potem wydano 7 czy 9tys. I tak można mnożyć przypadki
Jeszcze jest inna kwestia dlaczego prostych projektów nie wykonuje naczelnik Kulej który z tego co wiem ma uprawnienia "na wszystko"? Czy może chodzi o bezpieczną spychologię bo zawsze jest na kogo zwalić. Ot taka częsta praktyka w urzędach pomimo ze pracownicy mają kwalifikacje ;-) czy naczelnik wciąż ma zgodę na wykonywanie pracy poza urzędem? To taka druga ciekawostka. Pozwoliło to chyba na lewizne przy koncepcji 3.wzgórz wykonanej przez osobę naczelnika lub ściśle powiązane z nim grono. Taki był chyba schemat jak pamiętam. Wówczas to było 50tys
A komu miało się oderwać? Za nierzetelne wykonanie usługi powinna być korekta stawki bądź ponowne sprawdzenie na koszt pierwszej jednostki która sprawdzała plac zabaw. Pewnie tego nie bylo i kasa poszła. Zresztą do dziś placu zabaw nie poprawiono. Te zielone pagórki powinny mieć bezpieczną nawierzchnię ("parę warstw gumy") a w praktyce jest tylko ostatnia kilkumilimetrowa warstwa. Dziecko poslizgnie się uderzy głową o beton bo on jest pod spodem i nieszczęście gotowe. Paradoks polega na tym, ze realna bezpieczna nawierzchnia jest na poziomie zero gdzie ryzyko upadku jest mniejsze. Błąd powstał na etapie projektu jak dobrze pamiętam dokumentację przetargową. Kto to wykonywał to raczej wiadomo.
mhl999 i za ten schrzaniony plac zabaw o którym pisałeś nikomu nigdy się nie oberwało, tak to w Wodzisławiu jest