Admirał z Rybnika
Pisaliśmy dawnymi laty w „Tygodniku Rybnickim” w ramach cyklu „Rybnickie rodziny i domy” tylko o jednej rodzinie niemieckiej z przedwojennego Rybnika.
Mimo usiłowań w miejscowym Towarzystwie Kulturalnym nie udało się nawiązać kontaktu z przedstawicielami tych rodzin, choć odwiedzają oni Rybnik. Niemniej z przedwojennego Rybnika wywodzą się sławni i znani ludzie. Paul Ziebis (Cibis) urodzony w Rybniku Niemiec po wyjeździe do USA stał się światowej sławy okulistą. Notę o nim można znaleźć w słowniku sławnych raciborzan.
Ojciec inspektor
Znaną postacią był swego czasu także Hermann Boehm. Przed laty naprowadził mnie na niego śp. inż Szlezak. W następstwie poszukiwań trafiłem wreszcie na notę biograficzną i dane z internetu (musiałem jednak jakiś czas czekać na pojawienie się odpowiedniej strony internetowej). Później jeszcze pan Ryszka wypożyczył stary kalendarz skąd mogłem zeskanować portret dumnego admirała, jakże inny od tego z Norymbergi (więcej zdjęć na stronie Przedwojenny Rybnik pod adresem www.m578.jasky.pl). Zajmijmy się jednak postacią i rodziną admirała.
Ojciec Hermanna, Richard Boehm urodził się w Głubczycach 5 marca 1852. Ojciec Richarda (dziadek Hermanna) służył jako główny lekarz weterynarii w 2. Śląskim Regimencie Huzarów. Matka Richarda (babcia Hermanna), Agnieszka wraz z rodziną sprowadziła się do Rybnika, gdzie będąc już wdową zmarła i została pochowana na starym cmentarzu przy ulicy Gliwickiej. Richard Boehm pracował jako nauczyciel gimnazjalny m.in. w Opolu, Głubczycach i wielkopolskim Węgrowcu. 1 listopada 1882 otrzymał nominację na powiatowego inspektora szkolnego w Rybniku. Piastował to stanowisko do 31 marca 1885. Przeniósł się z rodziną do Opola, a później do Nysy gdzie pracował do 1923, znany jako najstarszy szkolny inspektor okręgowy w Prusach. Zmarł 20 marca 1932 w Nysie. Siostra Richarda Jadwiga była żoną Antona Sage, którego nazwisko nosiła nawet jedna z rybnickich ulic.
Matka Hermanna, Emma pochodziła z rodziny Altdorfer. Jej ojciec Franz (dziadek Hermanna ze strony matki) stał się znaną postacią w powiecie rybnickim. Urodził się w 1829 w Pszczynie jako syn urzędnika księcia pszczyńskiego. W 1856 przybył do Rybnika gdzie objął urząd sekretarza powiatowego. W 1857 poślubił pochodzącą z Raciborza Emmę Kern, córkę tamtejszego kupca i notabla. Zwraca uwagę ilość miejscowości śląskich z którymi związana była rodzina Hermanna Boehma. Zwraca też uwagę pisownia nazwiska.
Eskadra niszczycieli
Hermann przyszedł na świat w Rybniku 1 stycznia 1884. Jako jedenastolatek opuścił miasto. Do gimnazjum chodził w Opolu i tutaj złożył w 1903 egzamin maturalny. Już 1 kwietnia tegoż roku złożył papiery do cesarskiej marynarki wojennej. Wiemy, że pierwszy przydział na okrętach liniowych odnotował w latach 1905–1907 („Wittelsbach” pod dowództwem grafa Spee). Od 1907 do 1909 odbywał dalszą służbę ze szkoleniem na wodach Morza Śródziemnego. W 1911 dostał przydział do eskadry niszczycieli. W 1914 dwukrotnie odznaczono go krzyżem żelaznym. W okresie I wojny światowej dowodził jednym z niszczycieli podczas słynnej bitwy jutlandzkiej w cieśninie Skagerrak. W 1917 odznaczony został pruskim krzyżem rycerskim Hohenzollernów, który osobiście wysłał Wilhelm II. W latach 1926–1928 dowodził II Flotyllą Niszczycieli. W 1928 odnajdujemy Hermanna Boehma w ścisłym dowództwie floty wojennej Rzeszy. W 1929 kolejny awans, by w latach 1932–1933 pełnić obowiązki szefa sztabu Marynarki Wojennej Rzeszy. Z kolei powraca do służby liniowej jako dowódca okrętu „Hesja”. W 1934 awansowany na stopień kontradmirała. Czterokrotnie wysyłany na front hiszpańskiej wojny domowej. Odznaczony hiszpańskim złotym krzyżem. W 1937 zostaje wiceadmirałem.
W 1938 dochodzi do stopnia admiralskiego. W latach 1937–1938 dowodził bazą główną Kriegsmarine na Morzu Północnym. W latach 1938–1939 pełnił funkcję dowódcy jednej z flot. Podczas II wojny światowej w okresie 1940–1943 admirał Boehm znalazł się w norweskich fiordach. 31 maja 1943 został zwolniony ze służby, choć w zapisie dodano: Pozostaje do dyspozycji. Od marca 1944 do marca 1945 oddelegowany do sekcji szkoleń Kriegsmarine. Po wojnie sądzony w Norymberdze. Wydaje się, że nie miał na swym koncie typowych dla hitlerowców zbrodni. Zmarł 11 kwietnia 1972 w Kilonii. Miał więc 88 lat. Posiadał około dwudziestu odznaczeń. Admiralskie wyposażenie urodzonego w Rybniku niemieckiego admirała znajduje się obecnie w rękach jednego z amerykańskich kolekcjonerów.
Michał Palica
Czytaj więcej we wtorek w Tygodniku Rybnickim
do ziomka ponizej-Ty gynau mosz recht, w tym co myslisz i piszesz. Nie umiom i nie chcom godac po slonsku, ale byc u nas, obrazac nas to taaak, jak najbardziej.
Język Ślonski jest językiem któremu bliżej do Czech, niż do polski. Wskazują na to znaki w języku ślonskim, oraz wyrazy. Pomijam fakt że polacy nie uważają tego języka za polski, dla polaków ten język jest bardzo trudny, nie znom gorola, co by umiał godać po Ślonsku
słuchaj RASiusiu ,język śląski jest językiem polskim ,czy ci się to podoba ,czy nie , a poszczególne wyrazy z języka niemieckiego , czy czeskiego są spolszczone
Ślonskość to nie polskość!!!
Bo ŚLĄZAK zawsze był dumny ze swej śląskości i tak trzymać i nie dać się omamić jakimś hajmatklamotóm, ,
krzyzowka Niemcaca, Wlocha, Czecha i Polaka robi ze mnie DUMNEGO Slazaka - I DOBRZE MI Z TYM
Niemcaca, Wlocha, Czecha i Polaka robi ze mnie DUMNEGO Slazaka - I DOBRZE MI Z TYM
dziwi,ze wy gorole za wszelka cene chcecie wsrod takich jak my mieszkac i dobrze zyc. Skoro Hanysy tonic nie umiejace glupki (jak piszecie), tepaki bedace krzyzowkami wymienionymi ponizej- to raus od nas w swoje rodzinne strony. MY JESTESMY U SIEBIE. Zeby moc cos na nasz temat powiedziec to trzeba nas znac, a nasza historie najbardziej. Obrazac to mozecie siebie w swioch stronach a nie nas na naszych terenach, gdzie zawsze jestescie tylko nieproszonymi goscmi .
do taka prawda-ty polski matole
Niemiec to taki człowiek którego przodkowie z obu stron od wieków byli Niemcami, czego niestety nie można powiedzieć o hanysach ,którzy są krzyżówką Czechów ,Niemców, Węgrów ,Austriaków Polaków ,Ruskich i i kogo tam jeszcze, a kto akurat administracyjnie zarządza danym terenem nie ma nic wspólnego z przynależnością narodową
do hanysów- Jak by łostoł w Rybniku, to dziś nazywoł by się Paweł Cibis i byś się upieroł że to je polok a nie Niemiec, dodoł byś pewnie że "za Polska krew przelewał". No ale dostoł wysoki stanowisko, to też wrócić nie mógł, bo by go w Polsce kara śmierci czekała, bo tacy są poloki, same żydy, co by yno Niemców zabijali, bezto też poloki nienawidzą ślonzoków, bo ślonzoki prali się za Niemcy, kiere tępiły żydów, a poloki jako potomki żydów, to też Niemców nienawidzą.
do hanysów- Wtedy kożdy kiery się urodził na ślonsku, to był Nimcem, dziś je kożdy polokym, bo tak godo prawo. Wiync jak byś chcioł odróżnić narodziny Niemca czy Ślonzoka na Ślonsku? To tak jak bych ci pokozoł łepka i spytoł cie się czy to gorol czy hanys, ale ty walisz propaganda UBcko, widza że robisz to samo co twój starzik z tymi twoimi komunistycznymi pogladami, to też raczej się nie dogodomy w sprawach mądrości i normalności. Keby to był górnik a nie admirał, to dziś mieszkoł by dali w Rybniku i mioł śląski imię i nazwisko, bo jak nie wiysz, to ci powiym, że ślonzokom przymusowo zmieniano imiona i nazwiska.
Zapamiętajcie sobie śląskie matoły TO BYŁ NIEMIEC URODZONY W RYBNIKU , nie jakiś tam hanys
Gebelsy
wielka duma z naszych przodkow
I takch ślońskich bohaterów nom trza. To byli wojoki z krwi i kości, a nie te matoły z polski, co pocuikaekały jak szczury do Rumuni i na Węgry, albo dali se w łeb polnyć w Katyniu.