Fotoradar na baterię za trzy tysiące

Maszty na razie stoją bezużyteczne gdyż nie ma chętnych do ich obsługi i wyposażenia w aparaturę radarową. – Otrzymaliśmy ofertę firmy, która może wyposażyć te radary, ale kosztuje to nie mało. Oferta firmy, za jeden dzień, wynosi 3 tys. zł netto – wyjaśnia wójt. Propozycja firmy dotyczy obsługi masztów przez 8 – 10 godzin dziennie. Ograniczony czas jest związany z tym, że aparatura miałaby być zasilana akumulatorem, który właśnie tyle czasu może zasilać radar.

Wójt tłumaczy, że aby uruchomić fotoradar nie wystarczy sam maszt z radarem. – Ponadto należy uzyskać uprawnienia dostępu do bazy danych - co trwa kilka miesięcy, należy przystosować i wyposażyć odpowiednie stanowisko, a nawet potrzeba specjalnego samochodu do przewozu radarów – wylicza Grzegorz Utracki. Wójt ma się spotkać i rozmawiać z przedstawicielami firmy, która złożyła ofertę, gdyż jak powiedział, słyszał o innych kwotach dziennych za obsługę masztów.

– Gdybyśmy chcieli sami kupić radary musielibyśmy wydać na każdy 138 tys. zł netto. Poza tym trzeba by wyszkolić osoby obsługujące urządzenie oraz zadbać o wszystkie legalizacje – mówi wójt. Grzegorz Utracki określił sytuację, jako temat dosyć trudny. – Nie wiem, w którym kierunku potoczą się sprawy. Myślałem o wydzierżawieniu masztów inspekcji ruchu drogowego, ale wtedy dochody z fotoradarów nie trafiałyby do gminy – podsumował.

Gmina Krzyżanowice wydała na dwa maszty 54 tysiące złotych. Urządzenia postawiono w Krzyżanowicach – obok przedszkola i w Bieńkowicach – przy szkole.
Zgodnie z nowymi przepisami, po pierwszym lipca przy drodze ma nie być ani jednego pustego fotoradaru. Inspektorzy ruchu drogowego już zapowiadają, że na maszty w których po 1 lipca nie będzie fotoradarów oraz na znaki informujące o radarach zostaną nałożone czarne worki, podobne do tych jakie stosuje się do czasowego zasłonięcia znaków drogowych podczas remontów.
(woj), (acz)