Lekarze z Wodzisławia lecą do Paragwaju pomagać Indianom
Tomasz Pohaba, anestezjolog i ks. Wojciech Grzesiak, kapelan Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 2 w Jastrzębiu-Zdroju
Trzech lekarzy, ksiądz i licealista, 21 lutego wybierają się do Paragwaju. W okolicach miasta Guarambare, położonego 80 km od stolicy Asunción, będą leczyć m.in. Indian plemienia Guarani, którzy nie mogą liczyć na opiekę państwa. Umieralność w tej grupie społecznej jest wyjątkowo duża. Zwykłe z pozoru zakażenia, czy niegroźne dla nas infekcje, w przypadku miejscowych są często zabójcze.
Pomysł wyjazdu zrodził się w połowie ubiegłego roku. – Przyjechał do mnie kolega – franciszkanin. Pracuje na misji w Paragwaju. W luźniej rozmowie wspomniał bym przyjechał do niego z lekarzami. Nie krył, że ich pomoc byłaby dla wielu tubylców zbawienna – mówi ks. Wojciech Grzesiak, kapelan Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 2 w Jastrzębiu-Zdroju. Propozycję szybko podchwycił Tomasz Pohaba, anestezjolog pochodzący z Wodzisławia. Po wstępnych rozmowach utworzyła się pięcioosobowa grupa. Do wspomnianej dwójki dołączyła Iwona Ptasiński, pediatra z Wodzisławia, Grażyna Adamek, internistka z Jastrzębia i Bartek Fojcik z Knurowa, uczeń Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego w Rybniku. W Ameryce Południowej będzie tłumaczem.
Ekipa śmiałków pracować będzie w Paragwaju 5 tygodni. Na miejscu będą współpracować z franciszkanami. Co skłoniło ich do wyjazdu? – Może to zabrzmi banalnie, ale po prostu chcemy pomóc tym ludziom – mówi Tomasz Pohaba. – Często przychodzi mi do głowy refleksja, że my w Europie mamy niemal wszystko. Znajdujemy się w świetnej sytuacji. Możemy korzystać m.in. z rozwoju cywilizacji i opieki medycznej. Pomyślałem, że warto się za to odwdzięczyć i pracować bezinteresownie dla innych – dodaje anestezjolog.
Za uczestnikami wyprawy kursy medycyny tropikalnej, niezbędne szczepienia i dokształcenie się w temacie zwyczajów ludności Paragwaju. Bez przychylności pracodawców lekarzy i wsparcia sponsorów wyprawa nie doszłaby do skutku. Opłacili m.in. szczepienia i podarowali leki, które medycy zabiorą ze sobą – łącznie 600 kg. Cześć z nich zostanie wysłana już wcześniej. Z sygnałów przekazywanych przez franciszkanów wynika, że Paragwajczycy od dłuższego czasu wyglądają Polaków, którzy nie zamierzają poprzestać na jednej misji. – Naszym celem są wyjazdy cykliczne kilku grupy lekarzy tak, by ta pomoc trwała nieprzerwanie. Marzy się nam także stworzenie w Paragwaju punktu medycznego. Mogłoby to być ambulatorium chirurgiczno-ginekologiczne, które zaspokajałoby część potrzeb miejscowej ludności – mówi ks. Grzesiak.
(raj)
ciekawe czy doktor Ptasińska zabierze ze sobą duże auto lodów wodnych bo ona lubi leczyć zimnym i lodami wodnymi,a z drugiej strony to juz wiadomo dlaczego pochytała tak dużo etatów
ten wyjazd sami muszą sobie zafundować!
Dzikusem może ty jesteś,skoro tak się wyrażasz.
Naprawdę trzeba dużo odwagi, i poświęcenia.Nie każdy lekarz by się na ten wyjazd zdecydował.Podziwiam i życzę powodzenia.
tu ich trzeba, a nie wśród dzikusów. Jedna wizyta ich nie wynormalni przecież.
naprawdę duża odwaga.
o jakie biedactwa, pewnie nie maja na tu na chleb i jada podpisac kontrakt z ichnieszym NFZ !! Żenada
Działalność godna podziwu i uznania!
Wspaniala sprawa !! prosze redakcje o DUZY ARTKUL w gazetowym wydaniu
panie Pohaba jest pan prawdziwym lekarzem i czlowiekiem!Dobro powraca podwójnie!Wiem co mówię bo pracuję w wodzisławskim szpitalu i znam środowisko medyczne nastawione wyłacznie na kasę.Moze zawstydzi pan paru kolegów....życzę zdrowia,wytrwałosci i wiary że wszystko można gdy się chce!