Pierwsze koty za płoty, czyli debiut radnego Borowika
Jeden z najbardziej doświadczonych raciborskich rajców Stanisław Borowik zadebiutował w poniedziałek na stanowisku szefa komisji budżetowej. W swoją rolę wcielił się z godną jej postawą powagi. Stresu związanego z nową sytuacją nie zdołal jednak do końca ukryć, a ironiczne uśmieszki niektórych członków komisji bynajmniej nie pomagały mu stawić czoła nowemu wyzwaniu.
Stanisław Borowik, jeszcze przed spotkaniem komisji, odebrał od kilku radnych gratulacje za pomyślną organizację raciborskiego Memoriału. Póżniej przybrał poważny wyraz twarzy, bo minuty dzieliły rajców od rozpoczęcia posiedzenia komisji budżetowej, której Borowik został nowym przewodniczącym, zastępując na tym stanowisku Franciszka Mandrysza. - Już czas zacząć, panie przewodniczący - poganiali złośliwie Borowika nielicznie zebrani radni. - Nie ma jeszcze panów prezydentów, musimy poczekać na przybycie władzy wykonawczej - odparł przewodniczący, czym nie tylko okazał swój profesjonalizm, ale także znajomość monteskiuszowskiej teorii podziału władzy.
Obrady komisji otworzył punktualnie, witając na wstępie zebranych rajców, wspomnianą już władzę wykonawczą i media. Tremy związanej z przejęciem sterów w komisji nie zdołał początkowo ukryć, ale widać było, że z minuty na minutę czuł się lepiej i pewniej. Brakowało mu jednak niezbędnej na takim stanowisku błyskotliwości, charyzmy i stanowczości, jednak cechy te z pewnością nabędzie wraz z doświadczeniem. Nie od dziś wiadomo, że początki zawsze są trudne, a błędy, opieszałość w liczeniu głosów i nieznajomość treści niektórych uchwał zdarzają się nawet najlepszym.
les premiers chats pour clôtures
Czas na grzybobranie a Borowik to jest piekny okaz