AKTUALIZACJA 2 Tragiczny wstrząs w kopalni Marcel. Zginął 34-letni górnik, czterech jest w ciężkim stanie
TEKST AKTUALIZOWANY
W KWK ROW Ruch Marcel w Radlinie, 800 metrów pod ziemią, doszło do tragicznego w skutkach wstrząsu. Zginął 34-letni górnik, 11 jest poszkodowanych - z czego czterech w ciężkim stanie. Po wstrząsie pojawiło się zagrożenie metanowe.

Wstrząs na Marcelu
W poniedziałek, 27 stycznia, sześć minut po trzeciej w nocy doszło do wstrząsu w kopalni Marcel w Radlinie. W zagrożonym rejonie znajdowało się 29 osób. Na miejsce skierowano zespoły ratowników. Niestety, jedna osoba zginęła. To 34-letni górnik-ślusarz z 13-letnim doświadczeniem, mieszkaniec Radlina. 11 poszkodowanych górników trafiło do szpitali, czterech z nich jest w stanie ciężkim, ale stabilnym.
PGG w komunikacie przekazała, że wstrząs w ROW Ruch Marcel nastąpił w ścianie C4A pokład 505, miał energię 6 x 10^7 [J]. Przypomnijmy, że w kopalni są dwie ściany wydobywcze.
Wstrząs był odczuwalny również na powierzchni w różnych miejscowościach powiatu wodzisławskiego, o czym informowali nasi Czytelnicy.
Konferencja prasowa przy kopalni Marcel (8:40)
O tragicznym bilansie wstrząsu poinformował w czasie konferencji prasowej, prezes PGG Bartosz Kępa.
- 800 metrów pod ziemią doszło do wstrząsu, silnego wstrząsu o sile 6 x 10^7 [J]. W obszarze zagrożonym było 29 naszych pracowników, 11 z nich trafiło do szpitali. Niestety jeden z naszych kolegów, jeden z górników, zmarł. Akcja dalej jest prowadzona. W tym momencie chciałbym bardzo podziękować wszystkim służbom zaangażowanym ratownikom, górnikom, lekarzom za udział w tej akcji - przekazał Bartosz Kępa.
- W akcji ratowniczej wzięło udział 8 zastępów ratowniczych, 6 zastępów z kopalni ROW ze wszystkich ruchów i dwa zastępy dyżurujące z Okręgowej Stacji Ratownictwa Górniczego w Wodzisławiu Śląskim, razem z lekarzem. Dodatkowo zmobilizowaliśmy także pogotowie zawodowe z Bytomia oraz pogotowie zawałowe, ale ze względu na to, że załoga została już w całości wyprowadzona z zagrożonego rejonu zastępy te nie zjeżdżały na dół - informował Jerzy Krótki, wiceprezes Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego.
W działania zaangażowano 11 zespołów ratownictwa medycznego. 11 osób wymagających hospitalizacji zostało zabezpieczonych na miejscu i przywiezionych do ościennych szpitali w Wodzisławiu, Jastrzębiu i Rybniku. Jeden z pacjentów prosto z Rybnika został śmigłowcem przetransportowany do szpitala w Sosnowcu.
- Obecnie czterech górników jest triażowanych jako pacjenci "czerwoni", czyli jako pacjenci w stanie ciężkim. Poszkodowani mają powierzchowne urazy, urazy twarzoczaszki, urazy kończyn, niestety także urazy kręgosłupa. Cały czas trwa diagnostyka. Niestety, jeden górnik zginął pod ziemią. Lekarz kopalniany, który zjechał na dół do akcji, stwierdził zgon. Bardzo serdecznie dziękuję PGG, ratownikom górniczym za bardzo dobrą wspólną akcję. Bardzo dziękuję ratownikom z Rydułtów, którzy byli jako pierwsi na miejscu zdarzenia i kierowali akcją ratowniczą - przekazał Łukasz Pach dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach.
Do szpitala w Wodzisławiu Śląskim trafiło dwóch górników, do WSS2 w Jastrzębiu-Zdroju - trzech górników, do Raciborza czterech, jeden do Rybnika i jeden do Sosnowca.
- Dwóch poszkodowanych górników z urazami wielonarządowymi jest w wodzisławskim szpitalu, ich stan zdrowia nie zagraża życiu - przekazał nam Cezary Tomiczek, dyrektor wodzisławskiej placówki.
Poranna zmiana została wycofana, jest zagrożenie metanowe
Szczegółowych informacji nt. aktualnej sytuacji w kopalni Marcel udzielił wiceprezes PGG Marek Skuza. Wskazał, że pierwszej pomocy na miejscu górnicy udzielali sobie nawzajem, w bardzo szybkim czasie dotarły do nich kopalniane zastępy ratowników, które dyżurują pod ziemią.
Akcja, ze względu na zagrożenie wentylacyjne po wzroście stężenia metanu, trwa nadal. W tej chwili w rejonie, gdzie doszło do wstrząsu, nie jest możliwe przeprowadzenie wizji. Nie można zatem ocenić skutków zdarzenia w wyrobisku górniczym. Jak tłumaczył Marek Skuza, niewykluczone, że doszło uszkodzenia części odcinków, na co mogą wskazywać zaburzenia w sieci wentylacyjnej wynikające ze zmniejszonych gabarytów (przestrzeni w wyrobisku, przyp. red.).
- Mieliśmy zespół poszerzony od specjalistów w zakresie tąpań. Ustaliliśmy, że ten rejon, ta ściana zostanie odgrodzona. Nie budujemy tam przeciwwybuchowych, tylko ażurowe z zakazem wejścia, aby nikt niepowołany nie mógł się tam dostać. Prowadzimy zdalnie obserwacje tego górotworu, zarówno metodą sejsmoakustyczną jak i sejsmologiczną, a jednocześnie na tych czujnikach, które dalej pracują mierzymy zdalnie poziom metanu - wyjaśniał wiceprezes PGG.
Na wylocie z tego rejonu, po uprzednim upewnieniu się, że warunki są do tego odpowiednie, ratownicy będą dokonywać pomiarów. Jak jednak zaznaczył Marek Skuza, będzie to znaczna odległość od miejsca, gdzie wystąpił wstrząs. Jutro władze spółki, kopalni i specjaliści ponownie się spotkają na tak zwanym "zespole", by omówić aktualną sytuację i podjąć decyzje co do dalszych działań.
Po wstrząsie nastąpił zwiększony wypływ metanu. - Przewietrzanie zostało zaburzone, pootwierały się pewne tamy, które zostaną przywrócone, one są poza bezpośrednią parcelą ściany i wówczas sprawdzimy, jaki jest rzeczywisty przepływ powietrza - tłumaczył Marek Skuza. Dodał też, że nie ma zagrożenia pożarowego.
Zakończono akcję
Po południu rzecznik PGG przekazała, że akcja w kopalni ROW ruch Marcel zakończyła się o godzinie 11:31. Dostęp do rejonu ściany został wygrodzony tymczasowymi tamami organowymi. W wyrobiskach, na które mógł mieć wpływ ten wstrząs, roboty górnicze zostały wstrzymane. Pozostała część kopalni pracuje normalnie.
Po wstrząsie następuje zwiększony dopływ metanu do wyrobisk – to normalna sytuacja. Konieczne było doprowadzenie atmosfery w wyrobiskach do stanu zgodnego z przepisami. Był to warunek zakończenia akcji.
We wtorek (28 stycznia) rano zbierze się kopalniany zespół ds. zagrożeń naturalnych poszerzony o specjalistów z zakresu wentylacji i tąpań. Zespół określi m.in. warunki, na jakich przeprowadzona zostanie wizja lokalna w rejonie ściany C-4a.