W Tworkowie mieszkają mistrzowie w poszukiwaniu bursztynów

– Już nie ma dzikich plaż, na których zbierałam bursztyny – śpiewała Irena Santor. I faktycznie trudno je znaleźć. Przepis na udane poszukiwania zna jednak małżeństwo z Tworkowa. Pan Roland wraz z żoną Michaelą od kilku już lat rywalizują w Mistrzostwach Świata w Poławianiu Bursztynów i są w tym naprawdę świetni.

Nielegalne kopalnie bursztynów

Państwo Mrowiec uwielbiają spędzać urlop nad polskim morzem, a zamiłowanie do poszukiwania bursztynów zaczęło się przypadkowo. – Byliśmy w Jantarze. Wieczorem poszedłem na spacer, żona została w ośrodku. Kiedy wszedłem do lasu, zobaczyłem leje w ziemi, jak się okazało, były to pozostałości po nielegalnym wydobyciu bursztynów, coś na wzór naszych biedaszybów (nielegalne kopalnie węgla – red). Wróciłem po żonę, opowiedziałem jej o tym i poszliśmy w to samo miejsce. Znaleźliśmy tam kilka malutkich bursztynów – wspomina pan Roland. Ten epizod sprawił, że tworkowianie bardziej zaczęli interesować się tym tematem. Znaleźli również informację o Mistrzostwach Świata w Poławianiu Bursztynów i też w nich wystartowali. Zasady zmagań w tych zawodach nie odbiegają normami od innych, nie brakuje też kategorii wiekowych. Najpierw odbywają się eliminacje, później przychodzi czas na półfinały i finały. Rywalizacja polega na wyławianiu i wybieraniu jak największej ilości złota Bałtyku w wyznaczonym czasie, na wyznaczonym stanowisku. Przed rozpoczęciem organizatorzy wysypują część bursztynów do morza oraz do kidziny (wał plażowy utworzony przez organiczne szczątki wyrzucone przez fale na brzeg morza). Zawodnicy znajdują się w specjalnie wyznaczonej i ogrodzonej strefie, każdy uczestnik ma swojego sędziego, który przygląda się jego działaniom. Do poszukiwań zawodnicy używają kaszorów (czerpak na trzonku) i grabi. Wygrywa ten zawodnik, który wyszuka ich najwięcej. Wydarzenie rokrocznie budzi ogromne zainteresowanie. Finały organizowane są w Jantarze. Organizatorzy, wydarzenie okraszają również dodatkowymi atrakcjami. W tym roku impreza odbywała się w dniach 20–21 lipca. Nie zabrakło także koncertów, gwiazdami wieczoru poszczególnych dni był Zenon Martyniuk i zespól Akcent oraz Margaret.

Podkowa na szczęście

Rodzice szybko pasją zarazili też swoje dzieci. Wizyty państwa Mrowiec nad morzem nie są takie jak dla większości osób. Głównie nie chodzi o wypoczynek, ale też o zabawę w poszukiwaniu złota Bałtyku. – W te wakacje znaleźliśmy takie okazy – pochwalił się nam pan Roland, pokazując dwa duże kawałki bursztynów. Każdy z nich miał około 90 gramów. – Bardzo rzadko można znaleźć aż takie latem, graniczy to z cudem – dodała pani Michaela.

Podczas tegorocznych wakacji pan Roland znalazł podkowę – i jak zauważa – przyniosła szczęście dla całej rodziny. W zawodach oprócz małżeństwa Mrowiec wystartowało też ich dwoje dzieci, córka Karina i najmłodszy syn Marcel. Tworkowianie uczestniczyli w eliminacjach w Krynicy Morskiej. Doświadczenie oraz spryt sprawiło, że cała czwórka przeszła do półfinału. – Żona zajęła pierwsze miejsce, ja trzecie, syn czwarte, a córka była dziesiąta – wspomina tworkowianin. Następnie przed rodziną były już półfinały. W tym roku najlepszy z rodziny okazał się pan Roland, przeszedł do finału i zajął drugie miejsce, tym samym pokonał spore grono przeciwników, w nagrodę otrzymał m.in. rower. Lepszy okazał się tylko Tadeusz Baraniecki z Kętrzyna (miasto w województwie warmińsko–mazurskim).

Po pierwsze cierpliwość

Jak się dowiadujemy, największa odnaleziona bryła złota Bałtyku waży 9,75 kg. Została znaleziona w 1860 roku, w okolicy Kamienia Pomorskiego. Okaz przechowywany jest w Muzeum Przyrodniczym w Berlinie. Na tym hobby można też dobrze zarobić. Skamieniała żywica kosztuje kilka tysięcy złotych, wszystko jest jednak zależne od jej granulatu. – Znalezienie dużego okazu graniczy z cudem, szybciej może trafić nas piorun – żartuje pani Michaela. Tworkowianie zdradzili nam przepis na sukces. Zauważają, że najwięcej bursztynów można znaleźć zimą. – Najlepiej szukać po sztormie, bardzo często zaplątują się w kidzinę – wskazują. Bursztynów nie znajdziemy też na każdej plaży, najczęściej odnajdywane są w Mikoszewie, Ustce, Stegnie i w Jantarze. Jednak najcenniejszą wskazówką jest informacja, że do poszukiwań trzeba mieć przede wszystkim cierpliwość.

Kolejna wyprawa we wrześniu

Kiedy odwiedziliśmy państwa Mrowiec w ich prywatnym domu, po wejściu do salonu uwagę naszą przykuł wszędzie znajdujący się bursztyn. Służył jako ozdobne „kamyczki” w doniczce czy misce. Dostrzegliśmy także, że nawet biżuteria, którą nosi pani Michaela, również wykonana jest ze skamieniałej żywicy. – Zawsze lubiłam bursztyn – zauważyła.

Małżeństwo z Tworkowa planuje już następny wjazd nad Bałtyk w poszukiwaniu bursztynów. Zamierzają jechać we wrześniu. Życzymy więc udanych poszukiwań, a nam nie pozostaje nic innego jak baczniej rozglądać się, gdy jesteśmy na wakacjach nad morzem. Być może i my trafimy na ciekawe okazy.

Dawid Machecki


Bałtyckie bursztyny są kopalną żywicą prastarych drzew, przypuszcza się, że mogły to być tzw. sosny bursztynodajne. – Ich żywica gromadziła się pod korą, tam zastygała, a następnie rzekami przedostawała się do mórz. Z lodowcami zaś trafiła na lądy i dzisiaj zalega głównie pod ziemią: w Polsce w około sześciuset miejscach, często położonych z daleka od morza – podaje Fokus TV, polski kanał tematyczny o charakterze edukacyjno–poznawczym.