Efekt „latte”, czyli jak zaoszczędzić tysiące złotych
Dziś o oszczędzaniu mówi się więcej, niż kiedykolwiek wcześniej. Nic z resztą dziwnego, w końcu w dobie szalejącej inflacji powodowanej tak zwaną spiralą marżowo-cenową (a więc sytuacji, gdzie inflacja ułatwia podnoszenie marż, co powoduje wzrost cen, co dalej napędza inflację) rachunki przeciętnej osoby potrafią osiągać zawrotne kwoty. W takiej sytuacji coraz częściej można spotkać się z różnego rodzaju artykułami czy książkami, które dadzą nam porady o tym, jak oszczędzać pieniądze, jak wydawać mniej i tym podobne. Wiele z nich daje prostą i intuicyjną odpowiedź: należy w pewien sposób obniżyć poziom swojego życia. My chcemy jednak podejść dziś do tematu z nieco innej strony. Dowiedzmy się wspólnie czym jest „efekt latte”, a także czy da się oszczędzać przez… kupowanie!
Czym jest „efekt latte”?
„Efekt latte” to termin, który został stworzony przez Davida Bacha w jego książce „Efekt latte: dlaczego nie trzeba być bogatym, by mieć bogate życie”. Zasada działania owego efektu jest bardzo prosta: zauważył on bowiem, iż każdego dnia w życiu wydajemy pieniądze na małe, zupełnie niepotrzebne artykuły. Na warsztat bierze on kawę – jeden z najpopularniejszych napojów na świecie, który każdego dnia daje ludzkości siły, energię i koncentrację potrzebną do pracy, nauki czy po prostu aktywnego życia. Mało kto potrafi sobie odmówić tej prostej przyjemności, każdego dnia zostawiamy więc pieniądze w kawiarniach i automatach, by ją sobie sprawić.
Przenieśmy się na chwilę do świata matematyki i zastanówmy nad tym, ile pieniędzy wydajemy na zaspokojenie tej (podstawowej dla wielu) potrzeby. Załóżmy (optymistycznie), że koszt przeciętnej kawy „na mieście” to w okolicach 10 złotych polskich (choć w większości miejsc dziś będzie to już nieco więcej). Tym samym tygodniowo wydajemy 70 złotych, miesięcznie 310, a rocznie aż 3650! Za tę cenę można by kupić chociażby… całkiem dobry ekspres automatyczny do kawy! Wiele osób stwierdzi jednak, iż nie warto zrezygnować z przyjemności – w końcu nie pijąc kawy każdego dnia odmawiamy sobie czegoś, co w jakiś sposób poprawia jakość naszego życia i umożliwia nam funkcjonowanie. Czy trzeba jednak rezygnować z wydatków, aby oszczędzać? Naszym zdaniem, jest wręcz przeciwnie! Czasami w sposób paradoksalny to właśnie początkowy wydatek może okazać się najlepszym sposobem na oszczędzanie.
Źródło: Przyjaciele Kawy
Kupować i oszczędzać
Jednak zacznijmy nasz tok rozumowania od czegoś innego. Mówiąc o różnicach pomiędzy osobami zamożnymi, a mniej zamożnymi, często zwraca się uwagę na pewną prawidłowość. Kupowanie tańszych produktów to często nie sposób na oszczędność, ale jedynie na chwilowe zaspokojenie jakiejś potrzeby. Kupując droższą parę butów zapewniamy sobie odpowiedni komfort, ale również jakość, która sprawi, iż dobra para pozostanie z nami na długie lata (przez które nie będziemy musieli zakupywać nowego obuwia). Tańsze buty co prawda sprawią, iż przez chwilę będziemy posiadali poczucie oszczędności, jednak zużyją się one i zniszczą dużo szybciej, ograniczą również nasz komfort, zmuszając nas do relatywnie szybszej zmiany butów i ponownego wydania ciężko zarobionych pieniędzy. To kwestia perspektywy i sposobu patrzenia: mikro- i makroskali. Choć w krótszej perspektywie czasowej zaopatrzenie się w tańszy produkt może wydawać się bardziej opłacalne, w praktyce czasem to właśnie droższy zakup może okazać się w dłuższej perspektywie tym, który przyniósł nam większe zyski. Czy z kawą jest tak samo?
Oczywiście! Przykładem może być tutaj chociażby kawa parzona w podstawowym ekspresie automatycznym firmy JURA (pod uwagę bierzemy modele akurat tej firmy, ponieważ koszt takiego urządzenia niemal idealnie pokrywa się z sumą zaoszczędzoną przez walkę z „efektem latte”). Zgodnie z wyliczeniami, koszt kubka kawy przy standardowej eksploatacji, biorąc również pod uwagę cenę kawy, środków czyszczących, ewentualnej naprawy i tym podobne nie przekracza… 80 polskich groszy! Tak, cena przyrządzenia kawy w ekspresie automatycznym jest tak niska! Rocznie to zaledwie 292 złote, a więc mniej niż miesiąc picia ukochanego naparu „na mieście”. Cena ekspresu i roku jego używania jest wciąż niższa, niż codzienne zamawianie go w kawiarni!
Sceptycy powiedzą jednak, iż zamawiając kubek ukochanego latte płacimy również za fakt, iż ktoś przyrządza je za nas, posiada on wiedzę, doświadczenie i umiejętności sprawiające, iż otrzymany produkt będzie najlepszy, jak to możliwe. Jednak to argument banalny do obalenia, albowiem nowoczesne ekspresy automatyczne zawierają najnowsze technologie (dość wspomnieć o technologii ekstrakcji kawy P.E.P.®, sprawiające, iż espresso, a więc baza pod każdą inną kawę będzie idealnie gęsta), dzięki której jakościowo napary przez nie przygotowane są zdolne do konkurencji z tymi przygotowanymi ręcznie. To nie koniec zalet, bowiem oszczędzone środki mogą posłużyć chociażby do zakupu ziaren najwyższej jakości – kawy specialty, co sprawi, iż przygotowane napoje będą nawet smaczniejsze niż te z popularnych punktów gastronomicznych. Ekspres do kawy JURA to także wygoda użytkowania i piękny design. Spełnia w stu procentach najważniejsze wymaganie, jakie stoi przed każdym tego typu urządzeniem: by jego użytkowanie sprawiało nam przyjemność.
Podsumowanie
Tym artykułem mieliśmy nadzieję pokazać iż dobry ekspres automatyczny (np. ekspres Jura) to nie tylko przyjemność, to także sposób na oszczędność, ale również inwestycja. To właśnie przez zakup w dłuższej perspektywie czasowej będziemy oszczędzali pieniądze, a dzięki temu żyli po prostu dostatniej! Przy oszczędzaniu, jak w wielu innych dziedzinach życia warto patrzeć na nasze wydatki i przychody z perspektywy długoterminowej, w końcu to właśnie perspektywa krótkoterminowa i konieczność przysłowiowego „wiązania końca z końcem” są blokadą stającą na drodze do zamożności. Pamiętajmy, że ekspres automatyczny to tylko przykład, pretekst do szerszej dyskusji. Podane tu rady można aplikować do niemal każdej dziedziny życia. Cóż można więc powiedzieć: pijmy kawę i żyjmy dostatniej!
Materiał zewnętrzny