Osłabiona Studzienna nie poddała się w Dzimierzu

Zespół Studziennej miał w tym sezonie szansę na awans, ale zaprzepaścił ją. Do Dzimierza gracze Janusza Fojcika przyjechali w mocno rezerwowym składzie. Na bramce stanął zawodnik z pola, Damian Siwoń, zagrało też kilku juniorów. Gospodarze, także już o nic nie grający mieli w swych szeregach weteranów boisk: Adama Ciurko, Tomasza Gajewskiego i Tomasza Szczepana.

 

Ku zdziwieniu zespołu Studziennej, to ich gracze mieli na początku kilka wyśmienitych sytuacji bramkowych. Jedną z nich wykończył kapitan Arnold Matuszek i zanosiło się na niespodziankę. Tym bardziej, że w 14. minucie przed stratą drugiego gola gospodarzy uratował słupek. Ataki gospodarzy przyniosły efekt dopiero koło 20. minuty. Po rzucie rożnym, głową piłkę do bramki Damiana Siwonia skierował Wojciech Hetmaniok. Podopieczni Bartosza Stawarskiego poszli za ciosem i sześć minut później akcję zespołu bramką zakończył 41-letni Tomasz Gajewski. Do przerwy był wynik 2:1 i wydawało się, że gospodarze będą grać na większym luzie i swoim doświadczeniem pokonają młodzież ze Studziennej. Było jednak zupełnie inaczej. Zawodnicy LKS Dzimierz atakowali dość chaotycznie, a w obronie na dużo pozwalali gościom. Wynikiem tego była wyrównująca bramka młodego Mateusza Janika, który nie przestraszył się doświadczonego bramkarza gospodarzy i ładnym strzałem uradował swój zespół. Zaskoczeni rozwojem sytuacji miejscowi, po kilku ładnych akcjach Studziennej, odpowiedzieli w 82. minucie. Piątego gola tego mecz strzelił kolejny 41-latek Tomasz Szczepan. Radość ich jednak nie trwała długo, bo po rzucie rożnym, głową wyrównał Łukasz Widenka. Taki wynik utrzymał się do końca. Mecz ten pokazał, że nawet z juniorami w składzie można powalczyć z doświadczonymi piłkarzami przeciwnika.

 

 

 

Michał  Knura