Mularczyk do Wojnara
Publikujemy list otwarty posła na Sejm RP Arkadiusza Mularczyka do przewodniczącego Rady Miasta w Raciborzu Tadeusza Wojnara, radnych oraz do wszystkich raciborzan, będący odpowiedzią na słowa skierowane pod jego adresem: „Mularczyk nie jest raciborzaninem i nie ma wstępu do Raciborza”.
List Otwarty
Pan Przewodniczący Rady Miasta Tadeusz Wojnar,
Szanowni Radni Miasta Racibórz, Raciborzanie
Śledząc bieżące wydarzenia opisywane na internetowych stronach Raciborza oraz lokalnych portalach informacyjnych, ze zdumieniem i zażenowaniem przeczytałem, że decyzją Pana Przewodniczącego Rady Miasta Tadeusza Wojnara nie jestem już rodowitym Raciborzaninem, a nawet nie mam wstępu do mojego rodzinnego miasta. Eksplozja nienawiści i słownej agresji wobec mojej skromnej osoby bynajmniej spowodowana byłą krzywdą, jaką wyrządziłem panu Wojnarowi lub komuś z jego bliskich. Pan Wojnar uczynił mnie banitą, gdyż sprzeciwiłem się działaniom obecnego Komendanta Straży Granicznej zmierzającym do likwidacji Karpackiego Oddziału Straży Granicznej w Nowym Sączu. Nie wiedzieć czemu pan przewodniczący Tadeusz Wojnar zinterpretował historię w sposób iście dialektyczny, czyli, że skoro jestem „za”, to automatycznie muszę być też „przeciw”.
Stając w obronie nowosądeckiego garnizonu, posługiwałem się wyłącznie argumentami merytorycznymi, odkładając na bok społeczne emocje i polityczne uprzedzenia. Nigdy też nie sformułowałem tezy, że reforma strukturalna SG powinna dokonać się kosztem jednostki w Raciborzu. Dla przypomnienia dodam, że wśród głównych racji przemawiających za pozostawieniem w Nowym Sączu placówki SG, prócz pięknych i długich tradycji wojskowych, których symbolem stał się 1 Pułk Strzelców Podhalańskich, były takie względy jak:
1. Obowiązek pozostawienia jednej jednostki, obsługującej i zabezpieczającej pogranicze polsko – słowackie.
2. Szeroki zakres inwestycyjny, na który składały się rozbudowa oraz modernizacja infrastruktury, logistyki i wyposażenia KOSG w Nowym Sączu, na łączną kwotę 43 milionów złotych w ostatnich 3 latach,
3. Optymalne w stosunku do realizowanych zadań położenie geograficzne jednostki,
4. Racje społeczne uwarunkowane wysokim wskaźnikiem bezrobocia oraz niewielkimi możliwościami wchłonięcia przez lokalny rynek pracy pracowników cywilnych i mundurowych.
Broniąc konieczności pozostawienia oddziału SG w Nowym Sączu nigdy, ani przez moment, nie stanąłem na pozycji podważającego sens i rację istnienia podobnej jednostki w Raciborzu. Nie mam, też w zwyczaju traktować swej Małej Ojczyzny, jak politycznej synekury, czy feudalnego lenna zarządzanego przez rozbudowany system wasali i popleczników, stworzony do rozdawnictwa stanowisk i czerpania zeń osobistych profitów. Takie myślenie towarzyszy raczej moim adwersarzom, a dowodem na swoistą prywatę i panujący w ich szeregach koleżeński nepotyzm są wypowiedzi, które możemy odnaleźć na łamach tych samych wiadomości lokalnych:
„Pozostawienie Śląskiego Oddziału to jednak nie do końca efekt analizy przesłanek za i przeciw, ale konsensu w Platformie Obywatelskiej. Zwolennikiem włączenia raciborskiej struktury pod Kłodzko był marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna, poseł z Dolnośląskiego. - Heniu mu się mocno naraził - nie kryje prezydent Lenk. Za Siedlaczkiem stanęli bowiem inni śląscy posłowie i samorządowcy. Mówiono, że nie wolno robić czegoś takiego w regionie, gdzie PO ma dobry wynik wyborczy (...) Padła propozycja, by zwiększyć rangę Śląskiego Oddziału kosztem Karpackiego z Nowego Sącza. Racibórz miał mieć nawet pod sobą słynną orkiestrę reprezentacyjną w podhalańskich strojach. Dlaczego? Bo PO chciała pokazać swoją siłę mocnemu na Nowosądecczyźnie PiS-owi. (…) Mając większość rządzący nie potrafią sobie poradzić z opozycją, a to świadczy o słabości władzy - podsumował Wojnar.”
Jak widać początkowe studium reorganizacji jednostek SG wzdłuż południowej granicy państwa nie dotyczyło Nowego Sącza. Kiedy okazało się, że w grę wchodzi partykularny interes działaczy PO z Górnego i Dolnego Śląska, obawiających się utraty osobistych wpływów i osłabienia politycznego zaplecza, ciemne chmury, nieoczekiwanie, zaczęły gromadzić się nad komendą SG w Nowym Sączu. Rozpalony w ten sposób polityczny ogień, nadawał się idealnie do upieczenia dwóch pieczeni naraz: zachowania wyborczego status quo na Śląsku i podkopania pozycji PiS na Sądecczyźnie.
Pomimo zawirowań, być może nie zawsze potrzebnych i zrozumiałych dla opinii publicznej, cieszę się, że zarówno rząd jak i komenda główna SG odstąpiły od projektu likwidacji strażnic w Nowym Sączu i Raciborzu. Niezależnie od ich przyszłego losu uważam, że strategiczne decyzje dotyczące tak newralgicznych kwestii jak bezpieczeństwo państwa i gwarancja stabilnego bytu Polaków, wymagają rozważnych, przemyślanych i dalekowzrocznych decyzji, podpartych rzetelną analizą i merytoryczną oceną. Powinny one uwzględniać wszystkie aspekty i przesłanki za wyjątkiem tych politycznych.
Szanowny Panie Przewodniczący,
Z ubolewaniem przyjąłem Pańskie słowa skierowane pod moim adresem, o tym, że „Mularczyk nie jest Raciborzaninem i nie ma wstępu do Raciborza”. Jako humaniście przychodzi mi na myśl tylko jedna paralela. Cesarz rzymski imieniem Kaligula uczynił swego konia senatorem, a zamierzał także konsulem. Wprowadzał go nawet na posiedzenia senatu, nakazując pozostałym obecnym oddawanie czworonogowi tytularnego hołdu i czci. Nie będę snuł dalej tego wątku i pozostawię go inteligencji odbiorców. Jednak głęboko wierzę, że pozostali radni prezentują daleko inny typ finezji, subtelności i kultury osobistej niż Pan. Pańskie słowa są prymitywne i nikczemne. Uwłaczają nie tylko mojej osobie, ale nader wszystko Radzie Miasta, którą Pan jako przewodniczący ma zaszczyt reprezentować. Swoimi nieprzemyślanymi wypowiedziami kompromituje Pan nie tylko siebie i majestat mego rodzinnego Raciborza, ale przynosi Pan ujmę oraz wstyd wszystkim mieszkańców, którym ten rodzaj „ulicznego” żargonu, by nie rzez prostactwa, wydaje się obcy, niezależnie od och osobistych sympatii czy antypatii. Zapewniam Pana, że nigdy nie przestałem czuć się Raciborzaninem. Jak tysiące mych rodaków, których serce rozdarte jest między różnymi miastami czy nawet kontynentami, nie wyrzekłem się miejsca, w którym przyszedłem na świat i spędziłem najpiękniejsze lata dzieciństwa i młodości. Mogę Pana zapewnić, że często powracam myślami do raciborskich krajobrazów i z nostalgią wspominam swych dawnych kolegów i przyjaciół. Los sprawił, że ścieżki życiowe zaprowadziły mnie w równie piękne strony, pomiędzy Lachów i Górali. Tu w Nowym Sączu przyjęto mnie z otwartymi ramionami i nigdy nie usłyszałem od tych ludzi, że jestem dla nich obcy. Wprost przeciwnie. Może nikt tak jak Sądeczanie nie rozumie, czym jest emigracja, konieczność opuszczenia rodzinnego domu, rozłąka i tęsknota za najbliższymi. Zapewniam Pana, że mógłby się Pan nauczyć od nich wiele, w szczególności zaś gościnności, pokory, skromności a przede wszystkim pracowitości, także tej w służbie drugiego człowieka. Sądeczanie to ludzie, w których szacunek i honor stapia się w nieodłączną całość. Te cnoty nigdy nie pozwoliłyby na głośne wyrażenie takiej pogardy wobec drugiego człowieka, jakie zademonstrował Pan w stosunku do mnie. To, co tak łatwo przyszło Panu na język, Sądeczanom nie przyszłoby nawet do głowy. I mogę Pana zapewnić, że to nie Pan, niczym udzielny książę, decydował będzie, kto może przyjechać do Raciborza, a kto się ma z niego wynosić. Czasy Bolesława Rogatki minęły bezpowrotnie i pora najwyższa się z tym pogodzić.
Z poważaniem
Poseł na Sejm RP
Arkadiusz Mularczyk
Pan Przewodniczący Rady Miasta Tadeusz Wojnar,
Szanowni Radni Miasta Racibórz, Raciborzanie
Śledząc bieżące wydarzenia opisywane na internetowych stronach Raciborza oraz lokalnych portalach informacyjnych, ze zdumieniem i zażenowaniem przeczytałem, że decyzją Pana Przewodniczącego Rady Miasta Tadeusza Wojnara nie jestem już rodowitym Raciborzaninem, a nawet nie mam wstępu do mojego rodzinnego miasta. Eksplozja nienawiści i słownej agresji wobec mojej skromnej osoby bynajmniej spowodowana byłą krzywdą, jaką wyrządziłem panu Wojnarowi lub komuś z jego bliskich. Pan Wojnar uczynił mnie banitą, gdyż sprzeciwiłem się działaniom obecnego Komendanta Straży Granicznej zmierzającym do likwidacji Karpackiego Oddziału Straży Granicznej w Nowym Sączu. Nie wiedzieć czemu pan przewodniczący Tadeusz Wojnar zinterpretował historię w sposób iście dialektyczny, czyli, że skoro jestem „za”, to automatycznie muszę być też „przeciw”.
Stając w obronie nowosądeckiego garnizonu, posługiwałem się wyłącznie argumentami merytorycznymi, odkładając na bok społeczne emocje i polityczne uprzedzenia. Nigdy też nie sformułowałem tezy, że reforma strukturalna SG powinna dokonać się kosztem jednostki w Raciborzu. Dla przypomnienia dodam, że wśród głównych racji przemawiających za pozostawieniem w Nowym Sączu placówki SG, prócz pięknych i długich tradycji wojskowych, których symbolem stał się 1 Pułk Strzelców Podhalańskich, były takie względy jak:
1. Obowiązek pozostawienia jednej jednostki, obsługującej i zabezpieczającej pogranicze polsko – słowackie.
2. Szeroki zakres inwestycyjny, na który składały się rozbudowa oraz modernizacja infrastruktury, logistyki i wyposażenia KOSG w Nowym Sączu, na łączną kwotę 43 milionów złotych w ostatnich 3 latach,
3. Optymalne w stosunku do realizowanych zadań położenie geograficzne jednostki,
4. Racje społeczne uwarunkowane wysokim wskaźnikiem bezrobocia oraz niewielkimi możliwościami wchłonięcia przez lokalny rynek pracy pracowników cywilnych i mundurowych.
Broniąc konieczności pozostawienia oddziału SG w Nowym Sączu nigdy, ani przez moment, nie stanąłem na pozycji podważającego sens i rację istnienia podobnej jednostki w Raciborzu. Nie mam, też w zwyczaju traktować swej Małej Ojczyzny, jak politycznej synekury, czy feudalnego lenna zarządzanego przez rozbudowany system wasali i popleczników, stworzony do rozdawnictwa stanowisk i czerpania zeń osobistych profitów. Takie myślenie towarzyszy raczej moim adwersarzom, a dowodem na swoistą prywatę i panujący w ich szeregach koleżeński nepotyzm są wypowiedzi, które możemy odnaleźć na łamach tych samych wiadomości lokalnych:
„Pozostawienie Śląskiego Oddziału to jednak nie do końca efekt analizy przesłanek za i przeciw, ale konsensu w Platformie Obywatelskiej. Zwolennikiem włączenia raciborskiej struktury pod Kłodzko był marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna, poseł z Dolnośląskiego. - Heniu mu się mocno naraził - nie kryje prezydent Lenk. Za Siedlaczkiem stanęli bowiem inni śląscy posłowie i samorządowcy. Mówiono, że nie wolno robić czegoś takiego w regionie, gdzie PO ma dobry wynik wyborczy (...) Padła propozycja, by zwiększyć rangę Śląskiego Oddziału kosztem Karpackiego z Nowego Sącza. Racibórz miał mieć nawet pod sobą słynną orkiestrę reprezentacyjną w podhalańskich strojach. Dlaczego? Bo PO chciała pokazać swoją siłę mocnemu na Nowosądecczyźnie PiS-owi. (…) Mając większość rządzący nie potrafią sobie poradzić z opozycją, a to świadczy o słabości władzy - podsumował Wojnar.”
Jak widać początkowe studium reorganizacji jednostek SG wzdłuż południowej granicy państwa nie dotyczyło Nowego Sącza. Kiedy okazało się, że w grę wchodzi partykularny interes działaczy PO z Górnego i Dolnego Śląska, obawiających się utraty osobistych wpływów i osłabienia politycznego zaplecza, ciemne chmury, nieoczekiwanie, zaczęły gromadzić się nad komendą SG w Nowym Sączu. Rozpalony w ten sposób polityczny ogień, nadawał się idealnie do upieczenia dwóch pieczeni naraz: zachowania wyborczego status quo na Śląsku i podkopania pozycji PiS na Sądecczyźnie.
Pomimo zawirowań, być może nie zawsze potrzebnych i zrozumiałych dla opinii publicznej, cieszę się, że zarówno rząd jak i komenda główna SG odstąpiły od projektu likwidacji strażnic w Nowym Sączu i Raciborzu. Niezależnie od ich przyszłego losu uważam, że strategiczne decyzje dotyczące tak newralgicznych kwestii jak bezpieczeństwo państwa i gwarancja stabilnego bytu Polaków, wymagają rozważnych, przemyślanych i dalekowzrocznych decyzji, podpartych rzetelną analizą i merytoryczną oceną. Powinny one uwzględniać wszystkie aspekty i przesłanki za wyjątkiem tych politycznych.
Szanowny Panie Przewodniczący,
Z ubolewaniem przyjąłem Pańskie słowa skierowane pod moim adresem, o tym, że „Mularczyk nie jest Raciborzaninem i nie ma wstępu do Raciborza”. Jako humaniście przychodzi mi na myśl tylko jedna paralela. Cesarz rzymski imieniem Kaligula uczynił swego konia senatorem, a zamierzał także konsulem. Wprowadzał go nawet na posiedzenia senatu, nakazując pozostałym obecnym oddawanie czworonogowi tytularnego hołdu i czci. Nie będę snuł dalej tego wątku i pozostawię go inteligencji odbiorców. Jednak głęboko wierzę, że pozostali radni prezentują daleko inny typ finezji, subtelności i kultury osobistej niż Pan. Pańskie słowa są prymitywne i nikczemne. Uwłaczają nie tylko mojej osobie, ale nader wszystko Radzie Miasta, którą Pan jako przewodniczący ma zaszczyt reprezentować. Swoimi nieprzemyślanymi wypowiedziami kompromituje Pan nie tylko siebie i majestat mego rodzinnego Raciborza, ale przynosi Pan ujmę oraz wstyd wszystkim mieszkańców, którym ten rodzaj „ulicznego” żargonu, by nie rzez prostactwa, wydaje się obcy, niezależnie od och osobistych sympatii czy antypatii. Zapewniam Pana, że nigdy nie przestałem czuć się Raciborzaninem. Jak tysiące mych rodaków, których serce rozdarte jest między różnymi miastami czy nawet kontynentami, nie wyrzekłem się miejsca, w którym przyszedłem na świat i spędziłem najpiękniejsze lata dzieciństwa i młodości. Mogę Pana zapewnić, że często powracam myślami do raciborskich krajobrazów i z nostalgią wspominam swych dawnych kolegów i przyjaciół. Los sprawił, że ścieżki życiowe zaprowadziły mnie w równie piękne strony, pomiędzy Lachów i Górali. Tu w Nowym Sączu przyjęto mnie z otwartymi ramionami i nigdy nie usłyszałem od tych ludzi, że jestem dla nich obcy. Wprost przeciwnie. Może nikt tak jak Sądeczanie nie rozumie, czym jest emigracja, konieczność opuszczenia rodzinnego domu, rozłąka i tęsknota za najbliższymi. Zapewniam Pana, że mógłby się Pan nauczyć od nich wiele, w szczególności zaś gościnności, pokory, skromności a przede wszystkim pracowitości, także tej w służbie drugiego człowieka. Sądeczanie to ludzie, w których szacunek i honor stapia się w nieodłączną całość. Te cnoty nigdy nie pozwoliłyby na głośne wyrażenie takiej pogardy wobec drugiego człowieka, jakie zademonstrował Pan w stosunku do mnie. To, co tak łatwo przyszło Panu na język, Sądeczanom nie przyszłoby nawet do głowy. I mogę Pana zapewnić, że to nie Pan, niczym udzielny książę, decydował będzie, kto może przyjechać do Raciborza, a kto się ma z niego wynosić. Czasy Bolesława Rogatki minęły bezpowrotnie i pora najwyższa się z tym pogodzić.
Z poważaniem
Poseł na Sejm RP
Arkadiusz Mularczyk
Sklep.nowiny.pl
Kursy InspiratON
Raciborzanina z Baborowa,prezesa SM,prokuratura z urzedu winna scigac za obraze posla na Sejm RP
Jak łatwo jest oskarżać, pluć ... Czy nie widzicie jak NASZA RACIBORSKA WŁADZA ma NAS RACIBORZAN za nic? Dzisiaj ''bramy miasta'' zamykają Mularczykowi, jutro iksińskiemu a pojutrze i na was przydzie pora. Super!!!!
Myślę, że powimnnismy się wszyscy zastanowić ... W październiku wybory ........ .
TW- zdemoralizowany lokalny kacyk!
Ale plama.
Dzięki za takich "porządnych" ludzi.
Między jadącymi Mularczyka a moherowymi beretami jest jedno zasadnicze podobieństwo. Nieważne o co chodzi ważne że jeśli to PiS (w przypadku ratlerków z PO) albo żydzi/masoni/TVN w przypadku katolickich fundamentalistów z radia maryja - trzeba zjechać z góry na dół bez merytorycznego uzasadnienia. Jedni i drudzy to zakała społeczeństwa.
I znów zaczyna się szczekanie na Mularczyka. Przyszły do urzędów pieski Wojnara i jadą po tych klawiaturach, miedzy jedną a kolejną kawą.
państwo mularczykowie to porzadni ludzie i obywatele tego miasta ale za syna no niestety ale muszą się wstydzic i uciekać przed sąsiadami!! A poseł juz kalkuluje co lepiej sie opłaci, czy narazic sie obywatelom czytaj wyborcom czy Yarowi!! Wybrał wyborców a ci mu sie też odwdzięczą przy urnach. I takim to sposobem z posła nieroba stanie się p. Arkadiusz Mularczyk porządnym obywatelem i zacznie uczciwie pracować!!!
Gdzie się ukryłeś ? Powinieneś przeprosić.
Mnie jest wszystko jedno jakie zagrywki były z SG - ważne, że ludzie nadal mają pracę. A co do posła który nie wsparł tego projektu to faktycznie w tym mieście już nie powinien się pokazywać.
Racibórz przeprasza za posła Mularzczyka
PRZYGADAŁ KOCIOŁ GARNKOWI. OBAJ SĄ
SIEBIE WARCI. ALE WOJNAR W SPRAWIE MULARCZYKA
MA RACJE. PRZECIEŻ TO CZLOWIEK NAWIEDZONY.
"bezstronny"
pisowska zaraza
Często czytam nowiny.pl, chociaż nie jestem z Raciborza. Kiedykolwiek czytam tu komentarze wstydzę się za osoby piszące swoje spostrzeżenia i uwagi. Ci ludzie zieją jadem nienawiści a nawet prostactwa i głupoty. Wyśmiewają wszystko i wszystkich.Tak mało rzeczowej, twórczej polemiki! Jakie szkoły kończyliście? Tylko nie mówcie, że w Raciborzu...
Panie Mularczyk, uzgodnił Pan treść swego listu z Prezesem? Czy aby nie porusza Pan jakiś treści, za które Boski Jarek wykluczy lub zawiesi Pana w prawach członka PiSu? Żartowałem! Przecież wiem, że Wy robociki z jedynie słusznej partii nie pójdziecie śladem banitów z gatunku Marus Migalus. Jeden fałszywy ruch i śmierć na politycznej scenie. Jarek czuwa i wiem, że steruje tym teatrem marionetek ku rzekomej chwale swego brata i prawdziwej, katolickiej, prawdziwej Polski. Tadek od Wojnarów tą wypowiedzią puszcza w Pana stronę oczko. Nasz raciborski Ojciec Tadeusz jest mistrzem teatrzyków pacynkowo - marionetkowych, a Pan mógłby grać u niego główną rolę. Będąc gwiazdą u reżysera Jarosława, to w takim prowincjonalnym Raciborzu zostałby Pan nawet prawą ręką Don Tadea. Wracaj do swej małej ojczyzny. Jadu i służalstwa nam potrzeba. Wracaj!
Jest spora różnica pomiędzy tymi panami , jeden szkodzi takiej dziurze jak Racibórz a drugi całej Polsce.
Nie pamiętasz, jak poseł Mularczyk rumienił się przed całą Polską kłamiąc przed T.K. ? My pamiętamy, to było zaledwie parę lat temu. Bądż uczciwy.
a kto z was jest Raciborzaninem prawie nikt wszyscy jesteście przesiedleńcami zza Buga
Jakie poniżające wpisy emeryt66,racibórz,raciborzanin. One wszystkie świadczą o niskiej kulturze. Mają jedyny sposób na życie, siedzieć przed monitorem i rzucać obelgami. A może na troszkę złapać łopaty i coś zrobić dla miasta.
żeby być znacznie poniżej mojego poziomu, musiałbyś się wznieść... i to dość dużo...
ALE PONIŻEJ POZIOMU KACZORA I TWOJEGO I TAK NIE SPADŁEM!!!
juz wkróce bedziem miec nowego posła z PO w SRC :) Pana Lenka :)
to się popisałeś poziomem...
Może odniesiecie się merytorycznie do sprawy,a ne do osoby? czy może nie macie nic do powiedzenia, a chcecie zxaistnieć na forach obrażając innych... bo to jest w modzie jechać po PiSiorach, a zaistnieć trzeba.
Pan Mularczyk, swoim działaniem jako poseł PiS skompromitował siebie, zawód prawniczy i zawód posła.Dla mieszkańców Raciborza lepiej by było, jakby Jego osoby nie kojarzono z tym miastem, podobnie jak w przypadku europosła Migalskiego.
Bądz przeklęty, Judaszu!
Arek , może da się tak załatwić z tobą byś nie mówił,że jesteś z Raciborza.
oj mularczyk... wstydu oszczędź... lepiej dla nas, kiedy z Raciborzem Cię nikt kojarzyć nie będzie...