Wojciech Mitręga – historia to nie mordęga!

Na co dzień można go spotkać zakopanego w stosie pożółkłych dokumentów. Jest dumny, że może sprawować pieczę nad takimi okazami! Ocenia je przenikliwie co chwilę, poprawiając spadające z nosa okulary. Z należytym szacunkiem przegląda stronę po stronie. Zdaje sobie bowiem sprawę z wartości, jaką dany dokument ma dla jego narodowej tożsamości. Wojciech Mitręga interesuje się historią od 12 roku życia. Późniejsze studia na Uniwersytecie Wrocławskim ukierunkowały jego drogę życiową, prowadząc go do Archiwum Państwowego. Mam przyjemność zaprosić Państwa na wywiad z człowiekiem, który opowiadając o historii, tak naprawdę ją tworzy.

Wraz z Adrianem Szczypińskim tworzycie filmy o raciborskich zabytkach. Skąd wziął się ten pomysł?
Samą ideę zaszczepił w nas Bogdan Durlag. Od pomysłu trudno nas było odwieść, ponieważ jesteśmy miłośnikami, pasjonatami historii w ogóle, a naszego miasta oraz powiatu w szczególności.

W jaki sposób uzupełniacie się jako duet?
Adrian jest fachowcem we wszystkich działaniach związanych ze sprawami technicznymi filmu: od montażu po grafikę. Ja z kolei ze względu na pracę w Archiwum mam możliwość dotarcia do materiałów źródłowych, na których w dużej mierze opierają się nasze filmy, nie licząc oczywiście wywiadów. Razem tworzymy scenariusz filmowy, jesteśmy producentami od A-Z . Przede wszystkim jednak obaj kochamy historię, co nas niezwykle napędza do działania.

Z zawodu jesteś historykiem. Czy ten fakt ułatwia Ci pracę?
Mam fioła na punkcie historii. Dzięki temu nie tylko kręcę filmy, ale także działam w paru organizacjach pozarządowych. Jestem członkiem Stowarzyszenia Archiwistów Polskich przy Archiwum w Katowicach oraz Stowarzyszenia Przyjaciół Archiwum. Od wielu lat pełnię funkcję szefa Komisji Rewizyjnej NSZZ Solidarność przy Urzędzie Wojewódzkim w Katowicach.

Jesteś także wychowawcą w Strefie. W jaki sposób starasz się zaszczepić miłość do historii swym podopiecznym?
Nie raz zdarzyło mi się przeprowadzić zajęcia na terenie Archiwum z lekcji historii naszego miasta i powiatu. To niecodzienne przeżycie, ponieważ dzieci mogą na własne oczy zobaczyć pergaminowe dokumenty nawet z 1380 roku, które opowiadają o naszej miejscowości. Młodzież na podstawie tych zajęć uczy się historii w namacalny sposób – może dotknąć dokumentu, co prowadzi do uświadomienia sobie wartości, jaką te dokumenty mają dla naszego dziedzictwa kulturowego czy tożsamości narodowej.

Co robisz jako członek Stowarzyszenia Odra?
Opracowuję materiały źródłowe. Obecnie jesteśmy w trakcie formalizowania legalnych badań przy pomocy wykrywaczy metali, dzięki którym chcemy poszukiwać artefaktów historycznych. Jesteśmy twórcami Izby Pamięci, której otwarcie można było podziwiać 22 listopada na Zamku Raciborskim. Gablota przedstawia pamiątki związane bezpośrednio z historią naszego miasta.

Wraz z Robertem Urbanowiczem zajmujesz się kwestią społeczności żydowskiej. Opowiedz coś o tym.
Staramy się upamiętnić nasz kirkut (cmentarz) żydowski, przypomnieć o nim. Jesteśmy w trakcie gromadzenia dokumentów i artefaktów związanych z raciborskimi Żydami. Chcemy odnowić oryginalną bramę kirkutu.

Wróćmy jeszcze do filmu „Winiarnia Przyszykowskiego”, opowiadającego o tradycjach winiarskich w Raciborzu. Jego premiera odbyła się 22 listopada. Jesteś zadowolony z efektu?
Bardzo! To uczucie jest nie do opisania. Jakby na to nie patrzeć, dostałem jeden z najlepszych prezentów na moje 40. urodziny. Mogę więc powiedzieć, że życzenia naprawdę się spełniają.

Jak przygotowujecie się do filmu?
Wraz z Adrianem robimy rozeznanie wśród ludzi, kwerendy archiwalne (poszukiwanie w materiałach archiwalnych danych dotyczących określonego zagadnienia/osoby). Nie mamy problemu z materiałem. Korzystamy z Archiwum, a oprócz tego jesteśmy hojnie obdarowywani przez naszych przyjaciół, którzy udostępniają nam pocztówki, fotografie, dokumenty z prywatnych zbiorów, za co w tym miejscu chciałbym im serdecznie podziękować.

Z jakimi trudnościami musisz się zmierzyć?
Wiele osób krępuje się przed kamerą. To chyba największy problem, ale zawsze udaje mi się go jakoś rozwiązać.

Ile trwała praca nad tą produkcją?
Od 15 marca 2015 roku zbieraliśmy dokumenty, przeprowadzaliśmy z ludźmi wywiady. Na koniec Adrian przez parę miesięcy wszystko montował i wyszedł wspaniały, upamiętniający to miejsce film.

Ile osób było zaangażowanych w to przedsięwzięcie?
Ponad 30. Trzeba bowiem liczyć nie tylko tych, których można było podziwiać na ekranie. Pokłony należą się również tym, którzy udostępniali nam swoje zbiory, zapraszali do swoich lokali.

Jeśli ktoś zadałby Ci pytanie: a po co to wszystko?
Wszystkie moje działania mają na celu zabezpieczenie ocalałej części naszej historii, uświadomienie raciborzan o naszej bogatej kulturze historycznej, której początek sięga średniowiecza. Warto o tym pamiętać, bo mamy powody do dumy.

Aleksandra Piwowarczyk