Żołnierze z całego kraju szyją baretki w Bluszczowie

Ludzi, którzy zajmują się szyciem baretek, jest w naszym kraju zaledwie kilku. Jednym z nich jest Stanisław Kania z Bluszczowa.

Mundur od zawsze pociągał pana Stanisława. Dlatego pod koniec lat 70–tych poszedł na ochotnika do wojska. Choć pochodzi z Katowic, to już od dwudziestu lat mieszka w Bluszczowie. Ceni spokój. To tu, w niewielkim domu, w małym pokoju ma swoją pracownię, w której szyje baretki. Pracownia wypełniona jest orderami i medalami, literaturą fachową, a także mundurami – wojskowymi, policyjnymi, zarówno nowymi, jak i historycznymi. Najważniejsze miejsce zajmuje jednak mundur górniczy. – To po teściu, który pracował na kopalni Wujek. Obiecałem mu, że się tym mundurem zajmę, że będę o niego dbać – mówi pan Stanisław. Ważne miejsce zajmuje również mundur podarowany przez pewnego generała dywizji. – Szyłem dla niego baretki. Po tym, jak przeszedł do cywila, postanowił podarować mi swój mundur generalski – wyjaśnia.

Kiedyś baretki były kiepskie

Kania w wojsku dosłużył się stopnia kaprala. Później służył w organach ścigania, zakończył służbę w Centralnym Biurze Śledczym Policji. Przyznaje, że szycie baretek oprócz tego, że jest jego pasją, w czasie gdy służył w policji, było dla niego sposobem na odreagowanie po służbie. – Zacząłem je szyć ze 40 lat temu, kiedy zobaczyłem, jak kiepsko wyglądają one u niektórych żołnierzy. Najpierw szyłem dla siebie, chciałem sprawdzić, jak mi to będzie wychodzić. Zbierałem materiały, bo każda baretka jest zrobiona z innej wstęgi, odpowiadającej konkretnemu orderowi czy medalowi. Potem zacząłem szyć dla kolegów z wojska. I tak jakoś się zaczęło. Szyję do dziś. Gdyby nie ta pasja, to pewnie dużo ciężej bym znosił trudy służby oficera śledczego – wyjaśnia pan Stanisław.

Do dziś uszył kilka, a może nawet kilkanaście tysięcy baretek. Trafiały nie tylko do odbiorców w kraju, ale też za granicę. – Nigdy nie robiłem tego głównie z powodu pieniędzy. Cieszę się po prostu, kiedy widzę w telewizji, że jakiś generał nosi moje baretki. Jestem w stanie je rozpoznać, głównie po wykonaniu – mówi Kania.

Szyje dla sław polskiego oręża

Zapewnia, że nigdy specjalnie nie reklamował swojej działalności, a mimo to zleceń miał coraz więcej. – Poczta pantoflowa w służbach zrobiła swoje – śmieje się. W końcu zaczęły do niego trafiać coraz ważniejsze osobistości. Tym sposobem uszył nowe baretki do munduru generała Stanisława Skalskiego, legendy polskiego lotnictwa wojskowego. Ten lotnik, który walczył w brytyjskich i polskich dywizjonach myśliwskich, strącił w czasie II wojny światowej 18 niemieckich samolotów. Dowodził tzw. Cyrkiem Skalskiego, Polskim Zespolem Myśliwskim, który walczył nad Afryką Północną. Był wielokrotnie honorowany polskimi i zagranicznymi medalami i odznaczeniami. Dla tych odznaczeń nowe baretki uszył właśnie Stanisław Kania. Dziś znajdują się na mundurze, który jest wystawiony w brytyjskim muzeum. Uszył baretki do mundurów wielu innych ważnych postaci z naszej historii. Np. dla żołnierza, który jako pierwszy zawiesił polską flagę w Berlinie – kapitana Antoniego Jabłońskiego, a także dla pułkownika Edwarda Czuruka, kawalera orderu Virtuti Militari za obronę Płocka w czasie wojny z bolszewikami w 1920 r.

Artur Marcisz