Zgłoś komentarz do moderacji

ajbardziej chore to jest to, że ciągle wspieramy naszego górnictwo. Wszyscy, całe społeczeństwo. Co z tego, że tego węgla mamy tak dużo w ziemi? Koszt wydobycia tony węgla, najczęściej z głębokości wieluset metrów jest potwornie drogi. Nie mówię, że mamy przywozić węgiel z Rosji. Ale w krajach, które są w tej chwili największymi producentami i eksporterami węgla (np. Indonezja, Meksyk) cena wydobycia tony dobrego węgla to ok. 20 zł (6-7 dolarów). W Polsce - ok. 250-300 zł za tonę. Nawet doliczając koszty transportu, węgiel z tamtych krajów jest po prostu o wiele tańszy od naszego. Nasze kopalnie (większość z nich) trzeba po prostu zamknąć, tak jak zrobiła to Tchatcher w Anglii 30 lat temu. Jak nadejdą kiedyś takie czasy, że w Meksyku czy Indonezji juz tego węgla taniego, odkrywkowego nie będzie - my możemy ponownie wydobywać nasz. Wtedy może to będzie opłacalne. Dlaczego w tym chorym kraju kierowca, kasjer w sklepie, nauczyciel i inni mają się ciągle martwić o nasze górnictwo? Dlaczego górnik uważa za oczywiste, że ma dostawać 13 i 14 pensję? Dlaczego oczywiste jest, że ma pracować 20-25 lat krócej niż inni i iść na emeryturę? Dlaczego biedni ludzie praktycznie bez dochodów muszą płacićpo 800 zł za tonę węgla, żeby móc napalić zimą w swoich starych kaflowych piecach? Dlaczego nie mogą mieć wyboru i nie mogą kupować węgla po 300 zł? Co takiego nadzwyczajnego się stanie w Polsce, jak górnictwo padnie? Analizował ktoś z was dane dotyczące górnictwa? Właśnie koszty wydobycia, narzuty, głębokośc pokładów węgla itp.? Ciągle tylko słyszymy, jakie to górnictwo jest dla nas ważne, jak trzeba go bronić? Pytam się - po co?! I dlaczego za moje i wasze pieniądze? Czy to wiek XXI czy nadal XIX?